*Perspektywa Amy
Obudziłam się w samolocie, gdyż jakieś dziecko zaczęło mnie kopać. Nigdy nie lubiłam latać samolotami. Po prostu się bałam, miałam lęk wysokości.
Z braku zajęcia włączyłam swojego ipod'a, włożyłam słuchawki do uszu i zatonęłam w pierwszych dźwiękach piosenki Ed'a Sheeran'a -"Give me love". Po chwili pilot oznajmił nam, że zbliżamy się do lądowania. Zapięłam pasy bezpieczeństwa, po paru minutach samolot wylądował na lotnisku. Ludzie wychodzili, przepychając się nawzajem. Denerwowało mnie to. Ludzie nigdy nie mają czasu dla swoich rodzin, ciągle tylko praca i praca. Z przemyśleń wyrwał ból. Chyba ktoś na mnie wpadł. Jeszcze tego brakowało. No, ale czego mam się spodziewać, gdy przyjechałam do tak zaludnionego miasta, jakim jest Londyn. Otrzepałam się z brudu i z zamiarem nakrzyczenia na osobę, która tak bezczelnie na mnie wpadła. Zobaczyłam bardzo wysokiego blondyna z niebieskimi oczami.
-Co ty sobie wyobrażasz?! Idę sobie spokojnie, a ty na mnie tak bezczelnie wpadasz?! - krzyczałam jak opętana.
-Prze-przepraszam, ale to twoja wina - powiedział - Trzeba było się nauczyć chodzić, a teraz krzyczysz na mnie jak na jakiegoś dupka.
-Jesteś żałosny - mruknęłam pod nosem.
-Ja jestem żałosny? - mówił spokojnie.
-Tak, ty. A co masz problemy ze słuchem? - prychnęłam.
-Może mam problemy ze słuchem, ale ty masz problemy z głową! - mówił już zdenerwowany.
-Pierdol się! - krzyknęłam, po czym pokazałam mu środkowego palca.
-Z tobą? Nigdy! - krzyknął - Nie marnowałbym czasu.
Myślałam, że zaraz mu coś zrobię. Chciałam wyjść z siebie i stanąć obok.
Zdenerwowana odeszłam w stronę mojej zamówionej taksówki.
Co ten chuj sobie wyobrażał?
Myślał, że będzie mnie wkurwiać , gdy on zawinił? Mylił się.
Mam nadzieję, że już nigdy nie spotkam go na swojej drodze. Inaczej ktoś by ucierpiał.
Raczej byłby to on.
Taksówkarz wyrwał mnie z myśli, domagał się pieniędzy za swoją pracę. Podałam mu banknoty i pozdrowiłam go środkowym palcem. Nie pozwolę, żeby ktoś mną pomiatał.
Ktoś kto ze mną zaczyna ma wielki problem. Tym problemem jestem ja.
Na widok mojego domu, na moich ustach pojawił się wielki uśmiech. Był to średniej wielkości domek, z jednym piętrem i z pięknym ogródkiem. Bez wahania wbiegłam do domu, nie zdejmując butów i rzuciłam się na łóżko. Było bardzo wygodne. Wiedziałam, że już je pokocham. Usłyszałam burczenie w brzuchu. No tak. Cały dzień bez jedzenia, a ja przecież kocham jedzenie i wszystko co z nim związane.
Zajrzałam do lodówki. Tak, jak myślałam. Świeciła pustkami. Musiałam, więc jechać do sklepu. Szybko się przebrałam i popędziłam w stronę najbliższego sklepu. Jak się okazało był to sklep naprzeciwko mojego domu. Otworzyłam drzwi i byłam w niebie. Moim oczom ukazało się bardzo duże stoisko ze słodyczami. Szybko dorwałam się do moich ulubionych żelek. Złapałam za paczkę, jednak poczułam, że ktoś też ją trzyma...
----------------------------------------
I jak wrażenia po pierwszym rozdziale?
Kochamy was xx
Jesteście cudowne, aż brak słów ;3
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam lepszego opowiadaniA <3
OdpowiedzUsuńKocham wasze opowiadania *.*
OdpowiedzUsuńSUPER! Kiedy będzie następny?????
OdpowiedzUsuńsuuuper :) kontynuuj swoją twórczośc Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuń