czwartek, 30 maja 2013

Epilog

O co w tym wszystkim chodzi? Czemu jak zwykle ja nie mam o niczym pojęcia? Czemu Luke mi grozi? Dlaczego Horan tak dziwnie się zachowuję? Wszystko było takie piękne, aż chciało się żyć, a teraz? Jedna osoba wszystko zjebała. Masakra. Tak mogę opisać moje życie. Jest do dupy. Chciałabym wstać z mojego łóżka z myślą, że blondyn z niesamowicie błękitnymi oczami każe mi zostać jeszcze przynajmniej 10 min. Ale nie. On teraz jest u siebie, pewnie ma wszystko w dupie. A ja chcę, żeby dał sobie pomóc. Najbardziej niepokoiło mnie co miał na myśli Luke pisząc "Nie wiesz nic, o jego przeszłości". A musiałam coś wiedzieć? Niall też za bardzo nie wiedział co tak naprawdę robiłam kilka lat temu. Nie wydaje mi się, że chciałby słuchać o moim dorastaniu. Powinnam się z nim spotkać, pogadać, ale z drugiej strony boje się. Boje się, że znowu tak wybuchnie jak wczoraj. Że mnie znienawidzi. Ale za co? Nie wiem jestem przewrażliwiona. Ale jak do cholery kocham! Muszę z nim o tym porozmawiać. Wyszłam szybkim krokiem z domu. Pomijając fakt, że była 8.00 rano i wyszłam do niebieskookiego w samej pidżamie, było świetnie.
Zapukałam. 
Cisza. Drugi raz. Cicho. Dobra wejdę. To co zobaczyłam, gdy otworzyłam drzwi, przeraziło mnie. W całym domu walały się butelki po piwie, wódce i bóg wie czego jeszcze. Czułam dym po papierosach. W całym domu była nieprzyjemna atmosfera. Na myśl w jakim stanie mogę ujrzeć mojego chłopaka przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.
-Niall? - zawołałam.
-Amy, ja nie chciałem! - mówił łkając.
Ujrzałam go. Siedział w salonie za kanapą. Jak myślałam nie wyglądał za dobrze. Mimo, że jego oczy były podkrążone mogłam w nich dostrzec hmm.. smutek, strach? Chyba coś takiego. Jego usta były mocno czerwone, a włosy ułożone w totalnym nieładzie.Nos miał lekko czerwony, pewnie po wczorajszej bójce. Ale mimo swojego stanu wyglądał jak anioł. Mój anioł. Po jego wypowiedzi mogłam dostrzec, że chłopak przechodzi kaca. Biedny. Pewnie coś go gnębi.
-Spokojnie jestem przy tobie. - powiedziałam do niego podchodząc.
Po chwili siedziałam naprzeciwko jego, tak , że nasze oczy się spotkały.
-Pamiętaj Niall, mi możesz wszystko powiedzieć. Przecież jestem twoją dziewczyną i cie... kocham. - powiedziałam.
Zauważyłam jak jego mięśnie się napinają.
-Po prostu.. - zaczął. 
*Perspektywa Niall'a
Nie, nie , nie! Nie mogę jej tego powiedzieć! Nie w takim momencie! Brawo Horan ty debilu! Wszystko musisz spieprzyć. Muszę jej powiedzieć coś innego. Teraz to się wpakowałem. Przecież nie będę okłamywał osoby, którą kocham! Powiem jej innym razem. Chyba..
-Ładną masz pidżamę, skarbie - powiedziałem, zmieniając temat.
-Niall - prychnęła lekko zdenerwowana.
-Już, już - powiedziałem - nachlałem się wczoraj w cztery dupy, ponieważ nawet nie wiesz jaki mi cholernie na tobie zależy! Miałem parę dziewczyn przed tobą, ale nigdy żadnej nie oddałem mojego serca.
-Niall - powiedziała.
Zauważyłem, że zleciała jej pojedyncza łezka. Szybko ją wytarłem uśmiechając się do niej. 
-Naprawdę mi na tobie zależy, skarbie. - mruknąłem jej do ucha. - Aa i znowu podkreślam, twoja pidżamka jest nieziemsko seksowna. 
Zaczerwieniła się. Była taka urocza. 
*Perspektywa Amy.
Zapowiadał się tak przepiękny dzień. Nie chciałam go niszczyć jakimiś pytaniami do Niall'a, które mogłyby zniszczyć ten dzień. Od dzisiaj żyję chwilą!
-Ooh mój Horan powrócił - powiedziałam.
-Dla mojej Amy - powiedział. 
Po chwili nasze wargi się złączyły. Pocałunek przmienił się w bardziej namiętny. To była niesamowita chwilia.
-Horan, jakie plany na dziś? - zapytalam.
-Zostań u mnie coś pooglądamy i się poleniuchujemy. - powiedział łapiąc mnie za pośladki.
-Nia.. Niall, ale ja muszę się iść ogrnąć i przbrać.. - powiedziałam z trudem.
-Dla mnie jesteś idealna - wyszeptał mi do ucha.
*Godzinę później
Jestem już gotowa. Udało mi się wyjść i przyjść do siebie się doprowadzić do porządku. Gdy miałam już wchodzić do domu mojego chłopaka, usłyszałam jak z kimś zawzięcie rozmawia przez telefon. Wypadło trochę bluźnierstw z ust Horan'a, ale domyśliłam się, że chyba rozmawia z Harry'm.
-Yhmm, Niall? - weszłam niepewnie.
-Muszę kończyć.- szepnął do słuchawki i schował telefon do kieszeni.- tak skarbie?
-Przeszkadzam? - zapytałam nieśmiało.
-Ty? Nigdy! Tak w ogóle mam do ciebie prośbę, skarbie. - zrobił słodką minkę.
-Zamieniam się w słuch. - powiedziałam.
-Moja mama dzwoniła...Chcą mi podesłać małą... mogłabyś się nią zająć dzisiaj? Ploseee- błagał.
-No spoko. Twoja siostra jest przeurocza, ale gdzie ty będziesz skoro nie możesz się nią zająć? - dopytywałam.
-Ja.. yyyy.. no.. ten  jadę do  mojego kumpla, bo potrzebuję pomocy.- wypowiedział szybko.
-Okey.
*Dwie godziny później*
-Laura proszę zejdź z tego blatu! - błagałam dziewczynkę.
-Jak das mi lody!!- krzyczała.
-Ohh no wiesz co! Jesteś tak samo uparta jak twój brat. - powiedziałam
-Nieprawda! jestem o wiele słodsza. - powiedziała ze słodkim uśmieszkiem.
-Masz rację. - uśmiechnęłam się i wzięła ją na ręce.
Po chwili znajdowałyśmy się na łóżku.
-A tak w ogóle to czemu jesteś z moim blatem? jesteś za mądra dla niego. - stwierdziła.
-Jakże kochające się rodzeństwo. - powiedziałam z uśmiechem.
Po chwili nie wiem w jaki sposób obydwie usnęłyśmy.

I tak właśnie kończy się moja historia. Poznałam Niall'a, a moje życie zmieniło się o 180 stopni. 

-------------------------------------------------------------------------------
Proszę... miałyśmy DUŻO hejtów i dlatego napisałyśmy ten EPILOG. TO JUŻ KONIEC TEJ HISTORII. NIE BĘDZIE JUŻ ŻADNYCH ROZDZIAŁÓW 

poniedziałek, 27 maja 2013

NOWY BLOG!!

Okey, dłużej nie wytrzymamy i zakładamy nowego bloga, ale o Harry'm. Mam nadzieje że wam sie spodoba :) http://stranger-and-more-stranger.blogspot.com/

wtorek, 21 maja 2013

WAŻNE!

Okey... no więc tak w pewnym sensie się żegnamy. Nie ma już sensu pisać tego bloga. Piszemy coraz gorsze rozdziały, nie mamy weny i jest nam bardzo smutno, że kiedyś było 80 kom a teraz ledwo 20. No ale mówi się trudno. Bardzo chciałyśmy podziękować za prawie 9 tysięcy wejść. Naprawdę bardzo was kochamy, nasze czytelniczki ♥ Ten blog na pewno odmienił nasze życie, ale teraz to zauważyłyśmy, że nie nadajemy się do pisania opowiadań. To jest prawda. No cóż, nie lubimy pożegnań, ale jak mus, to mus :)
Kurde przykro nam, że nie będziemy już patrzeć na tak miłe komentarze ;c
Naprawdę was bardzo mocno kochamy i na pewno nigdy nie zapomnimy!
-------------------------------------------------------------------------
Dla was ostatni raz Rose i Amy <3



piątek, 17 maja 2013

Rozdział 25.

W trakcie filmu, Niall co chwilę zerkał na wyświetlacz telefonu. Dziwnie się zachowywał. Był jakiś taki.. niespokojny. 
-Niall.. - zaczęłam - czy coś się stało? 
-Nie, co miało by się stać, Amy? - odpowiedział mi z uśmiechem.
-Cały czas zerkasz na swój telefon. Chcesz mi coś powiedzieć? - dopytywałam
-Amy nie musisz się martwić. Po prostu mama miała dzisiaj do mnie zadzwonić, zapytać się co tam z ręką itp.- odpowiedział.
-Właśnie, za tydzień zdejmują ci gips. - poinformowałam go.
-Tyle wygrać! - zaśmiał się. 
Wybiła godzina 23.00 
Film się jeszcze nie skończył. Moje ciężkie powieki już same się zamykały. Położyłam moją głowę na  jego wygodnych kolanach i nie wiedząc kiedy odpłynęłam.
*Perspektywa Niall'a.
Amy to najlepsze co mi się w życiu przytrafiło. Muszę ją chronić przed tym debilem Luke. Ta szmata ma jeszcze czelność do mnie pisać sms? Co on myśli, że Amy to jakaś główna nagroda? Jeżeli tak, to grubo się mylił. Amy jest moja. Tylko moja. Nie pozwolę jej skrzywdzić. Ciekawe co by się stało, gdyby dowiedział się, że byłem poznawany jako gangster i brałem narkotyki? Na pewno nie chciała by się zadawać z kimś takim. Sam bym nie chciał. Ale co się stało to się nie odstanie. Ważne, że pamiętam jeszcze jak się bić i mogę skopać dupę temu Luke'owi! W tym momencie spojrzałem na moją śpiącą dziewczynę. Była taka urocza. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Gdy już leżeliśmy na łóżku wtuleni w siebie, rozmyślałem o tym co by było, gdyby Amy dowiedziała się o tym, że spotkam się z jej były. Po chwili usnąłem.
*Następnego dnia, Amy.
Zostałam bardzo miło obudzona. Spałam wtulona w Horan'a , a na naszych nogach leżała jeszcze śpiąca Kimy. Teraz miałam okazję popatrzeć na mojego śpiącego blondaska. Moją uwagę przykuły najbardziej jego mięśnie. Były bardzo wyrobione. Pewnie chodził na siłownię. Ocknęłam się, gdy zauważyłam jego wzrok na sobie. 
-Witaj kotku - powiedział pociągającym głosem.
-Siema skarbie - odpowiedziałam i go pocałowałam.
-oo tak to ja bym mógł się codziennie budzić. - powiedział.
-Niedługo szkoła.. Soo będziesz musiał. - przypomniałam mu.
-Błagam Amy! Mam jeszcze kawałek wakacji - powiedział.
-A ja bym bardzo chciała poznać twoich znajomych ze szkoły - palnęłam. - Jesteś popularny?
-Nawet nie wiesz jak bardzo - prychnął śmiechem - Każda dziewczyna się do mnie klei.
Zaśmiałam się.
-Cóż, za skromność Horan. - powiedziałam.
-Wiem, wiem - puścił mi oczko.
*godzinę później.
Dobiegała 13.00
-Kochanie ja już idę do domu. - powiedział.
-Okej, a przyjdziesz wieczorem? - zapytałam.
Widziałam w jego oczach zakłopotanie. Nie wiedział co odpowiedzieć. Jego klatka piersiowa wnosiła się i opadała. Coś było nie tak.
-Niall... ?- zapytałam znowu.
-Jaa..ja się spotykam z.. z Harry'm. Wiesz jak jest, musimy pogadać o tym męskich sprawach - powiedział niepewnie.
Nie mogłam mu uwierzyć. Po prostu, było widać jak się zachowuje. Nie wierzyłam.
-No dobrze, to do jutra. - ciężko westchnęłam.
-Pa skarbie. - powiedział muskając moje wargi.
Skoro Horan już ma plany na wieczór, ja też muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie. Z przemyśleń wyrwał mnie dzwonek telefony. Dzwonił Hazz. Dziwne.
-Halo?- zapytałam.
-Cześć Amy! - powiedział wesoły Hazz. - dzwonię do ciebie, by się umówić na wieczór. Co ty na to? Ja, ty i Niall?
Zamurowało mnie. Wtedy miałam 100% pewność, że Niall mnie okłamał. Ale czemu to zrobił? Nie mam pojęcia.
-Posłuchaj Harry. Przyjedź do mnie nawet w tej chwili. Musimy porozmawiać - powiedziałam.
-Dobrze a coś się stało? - dopytał.
-Przyjedź. - w tym momencie się rozłączyłam, zsunęłam się plecami po ścianie i schowałam twarz w dłoniach. 
A jak on nie chcę ze mną spędzać czasu i wymyśla pierwszą lepszą wymówkę? A jak ma kogoś innego? Tysiące myśli przebiegło mi przez głowę, lecz przeszkodził mi dźwięk otwieranych się drzwi..
*Perspektywa Niall'a.
Zachowałem się jak dupek kłamiąc Amy. Nie miałem innego wyjścia. Ona nie może się dowiedzieć, że spotykam się z tym czymś. Byle Harry do niej nie zadzwonił, bo byłbym w czarnej dupie.
*perspektywa Hazzy.
Wszedłem do domu i ujrzałem Amy. Siedziała na podłodze z rękoma na twarzy. Musiało się coś stać. Muszę się dowiedzieć co i pomóc jakoś mojej przyjaciółce.
-Hej Amy. - powiedziałem siadając obok mnie.
-Czemu moje życie jest takie bezsensu? - zapytała kładąc swoją głowę na moim ramieniu.
-Co się stało? - dopytałem.
-Niall... on mnie chyba zdradza. - powiedziała.
Zamurowało mnie. On do takich nie należał. Szanował swoje dziewczyny.
-Posłuchaj znam go. Jest w tobie zakochany po uszy i na pewno to nie zdrada - pocieszyłem ją.
-To czemu mnie oszukał? Powiedział, że dzisiejszy wieczór spędza z tobą. Podobno mieliście gadać o męskich sprawach - prychnęła. 
-Musi być jakaś przyczyna. - powiedziałem.
*Perspektywa Amy.
Nie chce, żeby tak było. Chcę, żeby Horan był przy mnie. Tulił mnie do siebie i mówił, że będzie dobrze.
-Ohh Amy prawie bym zapomniał. - powiedział Hazz, który w tym momencie udał się w stronę swojego samochodu. Wszedł do domu z sadzonkami kwiatów, które miał na swojej głowie ostatniej nocy.
-Bardzo cię przepraszam. Pewnie byłem nieznośny - powiedział.
Zaśmiałam się przypominając sobie ile z nimi tamtej nocy przeszłam. 
----------------------------------------------------------------------
Okeyy, no to mamy 25! ^^ jak wam się podoba? dziękujemy za miłe komy i mamy nadzieję, że pod tym rozdziałem też się takie pokażą. BIG LOVE/ Rose.

czwartek, 16 maja 2013

Ogłoszenia parafialne

A więc... Chciałybyśmy dać wam link do ŚWIETNEGO bloga http://friends-or-more.blogspot.com/ Obie go kochamy i życzymy autorce dalszych pomysłów. 
A teraz z innej beczki... Słyszałyście o nowej trasie? djbdefnbjkbnsbfjd <3 My dzisiaj płakałyśmy w szkole xd

wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 24.

Była od Luke'a. Tak, to był ten Luke, który tak skrzywdził moją Amy. 
Bez wahania mu odpisałem.
Czy on myślał, że uda mu się mnie zastraszyć? Mylił się. Dla mojej Amy zrobię wszystko. 
Kiedy byłem jeszcze w gangu byłem znany z tego, że wygrywałem z każdym we wszystkich bójkach. Więc teraz nie mam powodów,  żeby się bać.
-Niall, dzisiaj idziemy na zakupy - powiedziała Amy. - Nie, nie na zakupy po jedzenie. Idzie jesień, a ja nie mam cieplejszych ubrań, więc nie masz wyjścia i idziesz ze mną. Nawet nie próbuj się wymigać.
-Nie lubię kupować ciuchów - mruknąłem.
-Nie masz wyjścia - powiedziała i wytknęła mi język.
-Kobiety... ich nie zrozumiesz - powiedziałem sam do siebie.
-Słyszałam ! - krzyknęła. - Wychodzimy za 10 minut.
Przekląłem pod nosem. Nienawidzę zakupów. A zwłaszcza nienawidzę zakupów z dziewczynami. Potrafią siedzieć 3 godziny w jednym sklepie. 
*godzinę później
-Jesteśmy - powiedziałem parkując przy Wesfield Shopping Centre.
Wyszliśmy z samochodu, a Amy od razu ruszyła do sklepów. Mam spędzić tutaj cały dzień!?
-Amy... Nie mogę poczekać w samochodzie? - zapytałem z nadzieją.
-Nie. To kara za to, że się wczoraj upiliście - powiedziała.
-Świetnie - mruknąłem.
-Danielle? - usłyszałem.
Odwróciłem się i zobaczyłem Dan i Liam'a z miną podobną do mojej. 
-Hej - powiedziałem. - Też cię tu zaciągnęła? - zapytałem Liam'a.
-Taa - powiedział.
-Chłopaki ustaliłyśmy, że skoro jesteśmy razem to wy możecie iść - powiedziała moja dziewczyna - Zadzwonię do ciebie, jak skończymy - zwróciła się do mnie.
-Epic win! - krzyknąłem na cały głos.
Wyszliśmy z Liam'em z galerii handlowej i skierowaliśmy się do samochodu. 
*7 godzin później
-Czemu nie ma ich tak długo? - zapytałem Liam'a.
-To dziewczyny - powiedział - One potrafią przesiedzieć cały dzień w sklepie.
-Taaa - przytaknąłem.
Przerwał  nam głos przychodzącej wiadomości.
-Muszę po nie jechać - powiedziałem.
-OK - powiedział mój przyjaciel.
*godzinę później .
Kiedy dojechałem na miejsce, zobaczyłem dziewczyny z 50 torbami.
-Jak wy to nosiłyście? - zapytałem zdziwiony.
One tylko się zaśmiały.
-Amy, gdzie ty pomieścisz te wszystkie ubrania? - zapytałem znowu.
-Ohh... Niall od tego jest szafa - zaśmiała się. 
Już nic się nie odzywałem. 
-Chcecie coś zjeść? - zapytała Amy, kiedy weszliśmy do jej domu.
-Nie, my już będziemy się zbierać - powiedzieli Liam i Dan.
Pożegnaliśmy się z nimi i usiedliśmy na kanapie. 
-Więc zakupy się udały? - zapytałem.
-Tak - uśmiechnęła się. 
-To dobrze - powiedziałem - Oglądamy film, czy idziemy do kina?
-Nogi mnie strasznie bolą, więc oglądamy film u mnie w domu - powiedziała.
Włączyliśmy film pt. "Zmierzch".
-Zmierzch? Niall na serio? - zapytałam.
-Wolę to niż "Szkoła uczuć" - wywrócił oczami.
Zaśmiałam się. 

sobota, 11 maja 2013

Rozdział 23.

-Skoro przeprosiłaś, odpuszczę ci. Znaj łaskę pana. - zażartował Horan.
-Boże dziękuje ci. - powiedziałam uśmiechając się.
-Ludzie... prze..przestańcie bo mnie już brzuch od śmiechu boli. - powiedział uśmiechnięty Styles.
-Dobra dzieci - klasnęłam w ręce. - Już po wieczorynce czas spać.- powiedziałam dumnie.
-No co ty! - przerwał mi Harry. - zaraz w "Tropicsie" zaczyna się mega balanga. Musimy iść.
-Ohhh Amy nie daj się prosić! - zrobił słodką minkę Horan.
-Sory chłopaki, ja odpadam. Wy idźcie, ja chętnie zostanę z Kimy.
-Nie ma mowy! - powiedział Niall - nie zostawię cię! 
-Tak, tak... Niall ja nie mam 5 lat... - prychnęłam. - masz iść z Harry'm i dobrze się bawić!- rozkazałam.
-Jesteś taka kochana - powiedział Horan tuląc mnie do niego. 
-Dobra stary, czekam na dworze. - powiedział Style. - oo i Amy, dobranoc piękna. - puścił mi oczko.
Zaśmiałam się.
-Okej Styles idziemy! - pogonił go Horan.
-Uważaj na siebie skarbie. - pocałował mnie czule.
-Yhym.- powiedziałam i zamknęłam za nimi drzwi.
O Boziu, wreszcie chwila spokoju. Nie to, że mi się nie podoba ich towarzystwo, ale ta dwójka niedożywionych "przedszkolaków" może rozwalić mi chałupę!
Nie chcę mi się przebierać w pidżamę. 
Właśnie w tej chwili obudził się we mnie mój leniwy kolega. No po prostu mi się nie chcę. Położę się na kanapie i włączę jakąś romantyczną komedię.
Zdecydowałam się na LOL. W połowię filmu zerknęłam na zegarek. Wybiła 01.30 godz.
Ciekawe co teraz robią chłopaki?
Z przemyśleń wyrwał mnie głośny trzask zamykanych drzwi.
Przestraszyłam się.
-Czee... cześ..cześć karmelku - powiedział bardzo wstawiony Niall.
-Jezu! Horan! Co z tobą zrobili?! - krzyczałam do chłopaka.
-Cii.. cii skarbie moja mama już zrobi tą lazanie. Będzie dobrze. - powiedział przyciskając  palec do moich ust.
-Dobraaa... - próbowałam się uspokoić. - eii, a gdzie jest Harry?! 
-Gdzieś .. tam.. no gdzieś - jąkał się blondynek.
Wzięłam go pod ramię i zaprowadziłam na kanapę do salonu.
-Okej Niall, a teraz mi powiedz na spokojnie gdzie jest Harry? - zapytałam.
-No... gdzieś w ogródku leży. - z trudem wypowiedział.
Jezus Maria! Jeszcze tego brakowało, żebym szukać Styles'a po ogródku w środku nocy! Zajebiście!
-Yhmm.. Niall? - zapytałam.
-Co tam kociaku? A właśnie Kimy, kici, kici. - wołał kotka.
-Posłuchaj nie ruszaj się stąd. Ja.. ja poszukam Harry'ego w ogrodzie. - powiedziałam.
Pokiwał tylko twierdząco głową. Był za bardzo zainteresowany bawieniem się z Kimy. Chociaż czy to można nazwać zabawą? Wkładanie zwierzęciu palce do buzi, myśląc, że zęby to pilnik do paznokci? Biedna Kimy. Ale Horan'a nie ogarniesz. Tym bardziej pijanego Horan'a.
Dobra teraz mam misję. Szukać Styles'a po ogrodzie. Boże co ja robię ze swoim życiem?
-Hazz? - zawołałam, gdy wyszłam na ogród.
-Widzisz skarbie nie jesteśmy sami - usłyszałam jak Harry zwraca się do kogoś.
Niepewnie odwróciłam głowę. Ujrzałam go. Miał rozczochrane loki a na nich był wianek. Zaraz co? WIANEK?! Z moich niedawno posadzonych kwiatów?! Boże dopomóż. Ale zaraz, zaraz on coś trzyma. Czy to jest... tak  ten przygłup masował porcelanowego krasnala ogrodowego. MOJEGO! Co się dzieje z tymi ludźmi?
-Harry , spokojnie to ja Amy. - powiedziałam.
-Dobra Charlie, to tylko moja przyjaciółka Amy. - szepnął do krasnala.
-Yyy, Styles czy ty właśnie nadałeś imię mojej ozdobie ogrodowej? - zapytałam lekko rozśmieszona. 
-Ona nie chciała cię urazić Charlie - odniósł się do krasnala.
-Dobra Hazz chodź do domu. Tam czeka na ciebie Kimy i .. Horan. - powiedziałam.
Cholera zapomniałam, że zostawiłam samego Niall'a, ze zwierzakiem.
-Hazzuś, chodź zrobię ci kakałko. - próbowałam go przekonać.
-Dobrze - powiedział jak małe dziecko.
Gdy weszłam do domu miałam nadzieję, że już nic mnie nie zdziwi. Myliłam się. Pomijając fakt, że Styles miał kwiatki z korzeniami na głowie, a w ręku trzymał krasnala, któremu nadał imię "Charlie" to wszystko było po prostu świetnie. No może był jeszcze jeden DUŻY problem. Horan.
Od razu puściłam dłoń Hazzy i podążyłam do salonu gdzie słyszałam przeraźliwe krzyki Niall'a.
-Matko Niall! Co się stało? Czemu krzyczysz?- pytałam.
Ujrzałam chłopaka, który siedziała na parapecie cały roztrzęsiony. 
-Twój... Kimy.. twój kot to diabeł! - krzyczał.
-Czemu? co ci zrobiła? - dopytywałam.
Wtedy zszedł z parapetu i wystawił mi lekko krwawiącego palca u ręki. 
- To mi zrobiła! - mówił prawie płacząc.

-A jak pocałuje, to przestaniesz krzyczeć? - próbowałam go jakoś uspokoić.
- No pewnie.
*pół godziny później
-Harry zostaw tą doniczkę! Horan, odsuń się od mojej lodówki! - krzyczałam.
-Dobra dość tego! - znowu podniosłam głos.
-Hazz, proszę chodź ze mną.- rozkazałam
Wykonał moje polecenie. Zaprowadziłam go do pokoju gościnnego. Już po chwili leżał przykryty kołdrą lekko pochrapując.
Jeden z głowy. - pomyślałam. 
Teraz jeszcze jeden. Gdy zeszłam na dół Niall zawzięcie patrzył w ekran telefonu. Nie miałam już siły pytać się co go tak zaciekawiło. Po prostu wzięłam go za rękę i poprowadziłam go do mojej sypialni.
-Dobranoc, Niall - powiedziałam całując go w polik.
-Kocham cię Amy - mówił drżącym głosem.
Już po chwili słyszałam, jak cicho pochrapuje. Odetchnęłam z ulgą myśląc, że mogę spokojnie zasnąć.
*Następnego dnia, perspektywa Niall'a.
Cholera jasna! Mój łeb! Chyba za chwilę mi pęknie! Leniwie ściągnąłem się z łóżka, przykrywając śpiącą jeszcze Amy. Tyle wczoraj z nami przeszła. Biedulka. 
Zszedłem na dół z myślą o wypiciu 2l. wody. Gdy nalewałem do kubka wody, wyciągnąłem z kieszeni mojego iphone. Była wiadomość. Po odczytaniu wiadomości straciłem panowanie nad sobą. Była od...
------------------------------------------ 
Okej to mamy 23 rozdział. 
Może dobijecie do 50 kom.? Byłoby  strasznie miło :)
KOCHAMY WAS/ Rose, Amy  ♥

środa, 8 maja 2013

Rozdział 22.

*dwa lata wcześniej, perspektywa Harry'ego
Czemu on się tak zmienił? Co ten Joe i jego grupka mu zrobiła? Przecież on jest teraz w gangu. Gangu handlującym narkotykami. Gangu, który zabija niewinnych ludzi. Gangu, który jest najniebezpieczniejszy w naszym mieście i poza nim. Miałem się dzisiaj z nim spotkać. Usłyszałem dzwonek. To on - pomyślałem.
Poszedłem otworzyć.
-Zabije cię kurwa ! - krzyknął mój przyjaciel.
Rzucił się na mnie z pięściami. 
-Co się stało, do jasnej cholery? - zapytałem, broniąc się.
-Co zrobiłeś mojej kuzynce?! - krzyknął mi prosto w twarz.
-Nic - wymamrotałem.
-Nic? Nic? - zaśmiał się. - Zdradziłeś ją!
-Ja? Ja ją zdradziłem? - zapytałem.
-Tak... ty !
Biliśmy się. Nie mogłem uwierzyć, że mój najlepszy przyjaciel, którego traktuje, jak brata właśnie bije się ze mną. 
-Jeszcze cię załatwię - splunął na podłogę. 
Wyszedł zostawiając mnie ze swoimi myślami. 
*teraz, perspektywa Niall'a
-Kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi... Pamiętasz? - zapytał - Byliśmy nimi dopóki nie wpadłeś w towarzystwo Joe. Zacząłeś brać i wszczynać bójki. Zmieniłeś się, Niall - powiedział Harry.
-To było kiedyś - mruknąłem - To nie zmienia faktu, że skrzywdziłeś Claire...
-To ona mnie zdradzała ! - krzyknął. - Zdradzała mnie na każdym kroku. A ty byłeś moim przyjacielem. Byłeś dla mnie, jak brat!
-Harry... - powiedziałem - Przepraszam cię za wszystko.
-Ja ciebie też. Jesteś dla mnie, jak brat, którego nigdy nie miałem - powiedział.
-Zakończmy naszą wojnę - powiedziałem - Stoi?
-Stoi - uśmiechnął się. 
-Jak to się stało, że skończyłeś z Joe? - zapytał.
-Pamiętasz Jessice? - pokiwał przecząco głową. - Była moją dziewczyną.
-Aaa... tak. Teraz sobie przypominam.
-Więc... ona...ona zdradziła mnie z Joe. Wtedy zerwałem z nimi wszelki kontakt i przeprowadziłem się do Londynu. A ty, jak tutaj trafiłeś?
-Przyjechałem zacząć nowe życie - uśmiechnął się. 
*Perspektywa Amy
Strasznie długo ich nie ma... Mam się martwić? Nie. Wyszli z łazienki. Chwila... wyszli z łazienki bez kłótni? To podejrzane...
-Pogodziliście się?  -zapytałam.

-Tak - uśmiechnęli się razem.
-To dobrze... więc oglądamy film? - zapytałam.
-A mamy inne wyjście? - zapytał Horan.
-Nie - uśmiechnęłam się triumfalnie.
-Więc oglądamy.
-Ja chcę obejrzeć "Trzy metry nad niebem" - powiedziałam.
Po chwili ja i Harry płakaliśmy, a Horan śmiał się z nas.
-Ooo... Niall, nie mów, że cię to nie wzrusza? - powiedziałam szlochając.
-Ani trochę - zaśmiał się - Za to wasze miny są... bezcenne.
Rzuciłam w jego poduszką.
-Chociaż udawaj, że cie to interesuje - powiedziałam.
-Dobrze, już dobrze - mruknął.
*2 godziny później
Podczas filmu ja i Harry zużyliśmy jakąś tonę chusteczek. Nie wiedziałam, że jest taki wrażliwy.
-Ok, teraz idziemy zrobić coś do jedzenia - powiedział blondynek.
-PIZZA ! - krzyknął Hazz.
-Więc, robimy pizze - uśmiechnęłam się.
Już po chwili byliśmy cali w mące. Kuchnia też nie wyglądała najlepiej.
-Dobra... wiecie co? - powiedziałam - Zamówimy tą pizze.
Zaczęli krzyczeć ze szczęścia. 
-Chwila... Aż tak źle gotuję? - zapytałam.
-Kochanie... Masz wiele talentów, ale gotowanie to nie jeden z nich - powiedział Niall.
-Dzięki - mruknęłam - Zobaczymy, kiedy będziesz chciał kanapki.
-Żartuje - podniósł ręce na znak obrony - Tylko żartuję.
Zaśmiałam się. Podeszłam do niego i pocałowałam.
-Gołąbeczki - zaczął Harry - Będziecie mieć czas dla siebie trochę później.
Ponownie się zaśmiałam. Teraz miałam 2 wariatów na głowie. 
Zamówiliśmy pizze i czekaliśmy na dostawce.
-A tak w ogóle to skąd się znacie? - zapytałam biorąc jeden kawałek do ust.
-Byliśmy przyjaciółmi. Poznaliśmy się w przedszkolu - zaczął Hazz - Twój chłopak wylał na mnie swój sok i zaczął na mnie krzyczeć, że to moja wina i, że zmarnował napój.
-Naprawdę? - zapytałam śmiejąc się.
-To nie śmieszne - mruknął Horan.
-Właśnie, że tak - przedrzeźniałam go.
Wtedy on wstał i zaczął mnie łaskotać.
-Horann... prze...przestań - mówiłam śmiejąc się. 
-Tylko, jeśli mnie przeprosisz - wytknął mi język.
-Chciałbyś - powiedziałam. - Harry, ratuj !
On tylko zwijał się na podłodze ze śmiechu.
-Męska solidarność - szepnął mi do ucha blondyn.
-No dobrze... prze...przepraszam - wydukałam.

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 21.

 *Następnego dnia.
Wstałam leniwie się przeciągając. Obok mnie leżał mój chłopak. Rany jak to pięknie brzmi "mój chłopak". Na samą myśl uśmiechnęłam się. Próbowałam nie obudzić Horan'a, ale niespodziewanie zaczął dzwonić mój telefon. Była to Danielle.
-Hej Amy. - mówiła Dan
-Hej Dan - odpowiedziałam.
-Mam nadzieję, że nie obudziłam? - zapytała.
-Nie, właśnie wstałam. - powiedziałam
-Uff, to dobrze. Możesz być za godzinę u nas w sali? Mamy trening. - zapytała.
-Jasne, idę się szykować. Dzięki za info. Pa - pożegnałam się.
-Pa - odpowiedziała.
Kurde mam tylko godzinę. Muszę się ubrać i zjeść. Z przemyśleń wyrwał mnie głos, na który dostawałam gęsiej skórki.
-Co jest, skarbie? - pytał łapiąc mnie rękami w talii.
-Muszę za godzinę jechać na trening. - powiedziałam.
-Kurdeeeeee - mówił jak małe dziecko.
-I co ja sam będę robił - dopytywał. 
-Musisz jakoś sobie poradzić - wytknęłam mu język.
Jęknął. 
*30 minut później.
-Horan ja wychodzę. - powiedziałam.
-Będę czekał i tęsknił. - powiedział.
-Tutaj masz klucze od domu. Jak będziesz chciał iść do siebie to zamknij za sobą. - powiedziałam nie zważając na jego zdanie.
-Ja już wychodzę, papa - powiedziałam szybko, bojąc się, że nie zdążę.
W ostatniej sekundzie złapał mnie za rękę przyciągając mnie w ten sposób. Nie wiedząc kiedy nasze usta się złączyły, a pocałunek pogłębiał się w bardziej namiętny.
-Będę czekał - powiedział, ostatni raz muskając moje wargi.
Pierwszy raz czułam niechęć do tańca. Chętnie bym została cały dzień z Niall'em. Ale jak mus, to mus.
*15 minut później
Stoję właśnie w sali gdzie ma się odbyć trening. Rozmyślam co może w tej chwili robić mój głodomorek. Oby na ty nie ucierpiała moja lodówka. 
Zaśmiałam się na samą myśl o tym, co mnie spotka w domu.
Z przemyśleń wyrwał mnie głos mojej koleżanki. Danielle.
-O czym tak myślisz? A może o kim? - uśmiechnęła się chytrze.
-Aaa tam... o niczym . - skłamałam.
Nie chciałam, żeby ktoś wiedział. Czemu? Sama nie wiem. Jestem dziwna.
-A co z tobą i Niall'em. - dopytywała.
Na samą myśl o tym, że wyciągała nas z szafy zaczerwieniłam się.
-Aaa właśnie, Dan dzięki za wyciągnięcie z szafy. - powiedziałam próbując zmienić temat.
-Oh, nie ma za co. A teraz odpowiedz na pytanie. Jesteś z Niall'em.
-Okej. Rozgryzłaś mnie. Tak. Jestem z tym blondaskiem. Ale proszę, niech to na razie zostanie między nami. Mogę ci zaufać. - zapytałam.
-Przyjaciółce możesz zawsze zaufać. - odpowiedziała.
Nic nie powiedziałam tylko podeszłam i ją przytuliła. Czuję, że moje życie się zmienia. Jestem tu nie cały miesiąc, a już wiem co to miłość i przyjaźń.
-W niedziele zabieram cię na zakupy. - powiedziałam.
-Oooo z wielką przyjemnością. - powiedziała z uśmiechem.
Po 3 godzinach ciężkiej pracy nad układem, wreszcie mogłam udać się do domu.
Chodząc po parku, rozmyślałam czy na pewno zasługuję na kogoś takiego kim jest Niall. 
Ja taka oschła suka, a on taki słodki, piękny, śmieszny chłopak. 
-Amy? - zapytał.
-Harry? - zapytałam.
-Ale ja cię dawno nie widziałem! Może dasz się zaprosić na kawę. - powiedział.
-Harry, miło z twojej strony, ale śpieszę się do... - nie pozwolił mi dokończyć.
-Niall'a? - dopytywał.
-Tak. - powiedziałam nieśmiało.
-Życzę wam powodzenia. - powiedział znacznie ciszej.
-Dzięki...- powiedziałam
-Ale ja nadal cię zapraszam na kawę - mówił z uśmiechem.
-To mam pomysł. Chodźmy do mnie! - zaproponowałam - Tylko muszę wpaść do koleżanki, bo zostawiłam u niej książkę. To idź to mnie, a ja wrócę za 10 min.
-Ok - powiedział Hazz.
Harry odjechał do mojego domu, a ja skierowałam się do Danielle. Mam nadzieję, że się nie pozabijają. Nie chcę spędzić dnia w szpitalu. A Harry i Horan to złe połączenie, na dodatek, że Niall ma złamaną rękę. 
*Perspektywa Niall'a
Usłyszałem skrzyp otwieranych drzwi. Miałem nadzieję ujrzeć moją piękną dziewczynę - Amy. 
-Kochanie, kupiłaś Nutellę? - podstawowe pytanie wypadło z moich ust.
-Co ty tu do kurwy nędzy wyrabiasz? - zapytałem ponownie, gdy zobaczyłem opartego o drzwi uśmiechniętego Styles'a.
-Amy kazała mi tu przyjść - przychnął.
-Co ty kurwa wygadujesz?! - krzyknąłem.
Zaśmiał się.
Zaczęła się kłótnia. Myślałem, że nie wytzytmam i przywale mu gipsem z całej siły. 
*10 min później, perspektywa Amy
Wbiegłam do domu, kiedy usłyszałam krzyki z ulicy. Wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego, bo dochodziły z mojego domu. Wpadłam i to co ujrzałam sparaliżowało moje ciało.
-Horan, kurwa odstaw tą patelnię! - krzyknęłam.
Obaj, jak na zawołanie spojrzeli na mnie, a patelnia wylądowała na ziemi.
-Co ci przyszło do głowy, żeby odstraszać mojego gościa przyborem kuchennym? - zapytałam.
-No właśnie, co Horan? - zapytał uśmiechnięty Harry i przybliżył się do mnie.
Widziałam, jak mięśnie Horan'a się napinają, kiedy Harry na mnie patrzył. 
-Odsuń się od niej - warknął blondynek.
-Dobra chłopaki... widzę, że inaczej tego nie załatwimy. Horan ze mną, a ty Harry zostań na chwilę tutaj. - powiedziałam.
Horan mruknął pod nosem. 
Zaprowadziłam go do łazienki pod pretekstem, że jest tam coś do jedzenia. Wtedy zamknęłam go i zawołałam Styles'a. Jego również zamknęłam. Słyszałam wrzaski. 
-Dopóki sobie nie wyjaśniecie tego, co się kiedyś stało nie wypuszczę was! - krzyknęłam.
Usłyszałam jęknięcie. 
*Perspektywa Niall'a
-Kurwa, czemu muszę być tu z nim? - powiedziałem pod nosem.
-Słyszałem ! - krzyknął Styles.
-I miałeś to słyszeć - syknąłem.
-Dobra... posłuchaj jeśli myślisz, że Claire była bez winy to mylisz się - powiedxział po chwili - To ona zdradzała mnie wiele razu,a wtedy kiedy całowałem tamtą dziewczynę nie byliśmyt już razem.
-Kłamiesz - syknąłem.
-Kiedyś byliśmy najlpeszymi przyjaciółmi... Pamiętasz? - zapytał - Byliśmy nimi dopóki nie wpadłeś w towarzystwo Joe. Zacząłeś brać i wszczynać bójki. Zmieniłeś się, Niall - powiedział Harry.
-To było kiedyś - mruknąłem - To nie zmienia faktu, że skrzywdziłeś Claire...
-To ona mnie zdradzała ! - krzyknął.
--------------------------------------------------
Bardzo napracowałyśmy się przy tym rozdziale, więc następny pojawi się, kiedy będzie 100 koomentarzy. Posłuchałyśmy waszych rad i będziemny pisać dłuższe rozdziały. KOCHAMY WAS ! / Amy, Rose. 

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 20.

-Czy mogłabyś mi wytłumaczyć co tu się dzieje? - zapytała moja mama.
-Więc tak. Niall to mój chłopak - powiedziałam.
-To może ja już pójdę - powiedziała Dan i wyszła.
-Witam - powiedział Horan.
-Cześć, miło mi cię poznać - powiedziała mama.
-Mi również - powiedział blondynek.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać. 
-A co ci się stało w rękę? - zapytał tata.
-Miałem mały wypadek - powiedział Horan.
*2 godziny później
Moi rodzice nareszcie wyszli. Szybko poszłam po marker i zaczęłam rysować po gipsie Niall'a serduszka.
-Kocham cię - szepnął mi do ucha.
-Ja ciebie też- odpowiedziałam. - Nawet nie wiesz, jak bardzo.
-Te serduszka są przeurocze - powiedział.
-Dziękuję, wiem, że mam talent - wytknęłam mu język.
-Będziemy siedzieć cały dzień w domu? -zapytał.
-No, a mamy inne wyjście? 
-Może pójdziemy do kina? - zapytał.
-Chętnie - powiedziałam.
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę kina. 
Kiedy już tam doszliśmy, udaliśmy się do kasy, żeby kupić bilety.
-To na co idziemy? - zapytał Niall.
-Hmmm... Ja chcę iść na "Scooby Doo" - powiedziałam słodziutko.
Kasjerka zaczęła się śmiać.
-Żartujesz, prawda? - zapytał Horan.- Powiedz, że żartujesz.
-Czy wyglądam, jakbym żartowała? - spytałam poważnie.
-Myślałem, że pójdziemy na "Ted" - powiedział.
-Nie, pójdziemy na "Scooby Doo" - powiedziałam stanowczo.
-No dobrze, więc 2 bilety na "Scooby Doo" - powiedział Horan do kasjerki.
Podała mu bilety i zwróciła się do mnie.
-Musi cię bardzo kochać - powiedziała.
-Kocham - powiedział Horan i mnie pocałował.
Uśmiechnęłam się do kasjerki i weszliśmy na sale kinową. Tam spotkaliśmy dzieci w wieku 7-11 lat. 
-Następnym razem ja wybieram film - powiedział Niall.
-Dobrze - odpowiedziałam.
Zajęliśmy miejsca i oglądaliśmy bajkę. 
*godzinę później
-Nigdy więcej ! - powiedział Niall wychodzący z kina.
-Co ty mówisz? To było suuuper - powiedziałam.
-Zwariuje z tą kobietą - mrukną pod nosem.
Zaśmiałam się. 
Wtedy podbiegła do nas mała dziewczynka.
-Skąd ma pan takie fajne selduska? - zapytała.
-Moja dziewczyna mi je narysowała - powiedział.
-To musi cie baldzo kochać - powiedziała, a ja się zaśmiałam.
Już drugi raz usłyszeliśmy dzisiaj to zdanie.
Ze wspaniałym humorem ruszyliśmy do domu.
-Dzisiaj śpię u ciebie - oznajmił Horan.
-No dobrze
Weszliśmy do domu. Nakarmiłam Kimy i poszłam się wykąpać. Po kąpieli wskoczyłam do łóżka, gdzie czekał już Niall.
-To co, dobranoc? - zapytał.
-Tak, dobranoc - powiedziałam.
Po chwili usnęłam...
--------------------------------------------------
Cześć miło nam, że mimo majówki pojawiło 30 komentarzy :)
Rozdział 21 prawdopodobnie jutro wieczorem :) 
KOCHAMY WAS / Rose

środa, 1 maja 2013

Rozdział 19.

-Głuptasie. - powiedziałam.
-Czekam - mówił błagalnym głosem.
-No już idę - uśmiechnęłam się.
Gdy szłam na górę, myślałam ile w moim życiu się zmieni. Ale wiem jedno, kocham tą sierotę.
-Horan, w której szafie jesteś? - zapytałam.
-Tutaj.. - powiedział szybko.
Po chwili byliśmy sami w szafie. Zamknięci.
-To poproszę tego buziaka - błagał.
-Ojj Horanku. - mówiłam.
Całowaliśmy się. Czułam się jak w niebie, czując jak moje usta pasują do niego. Niesamowicie całował. Dziwne, że jestem w Londynie od niedawna, a już poczułam się kochana.
-Niall. - powiedziałam odrywając jego wargi od moich.
-Słucham skarbie? - mówił mega pociągającym głosem.
-Głodna jestem. Chodź na dół coś zrobimy. - powiedziałam.
-Jestem za - powiedział.
W tym momencie chciałam otworzyć drzwi, by wydostać się na korytarz.  Właśnie, chciałam , ale nie mogłam. Świetnie. Zatrzasnęły się.
-Hmm, to mamy problem. - powiedziałam do chłopaka.
-E tam, mi się podoba. - poruszył śmiesznie brwiami.
-Halo? Jestem głodna! - powiedziałam z grymasem na twarzy.
-Czekaj- odpowiedział.
Wciągnął z kieszenie swojego porysowanego iphone i jakiegoś żelka.
-Masz - mówił dając mi jednego malutkiego żelka.
-Kpisz ze mnie, prawda?- powiedziałam.
-Masz rację.
W tej chwili chłopak włożył na pół do buzi żelka.
-Jeżeli go chcesz musisz ładnie poprosić. - powiedział.
Nie odpowiedziałam. Wpoiłam się w jego wargi  jakbym całowała go ostatni raz. Musiałam wygrać tego żelka. Naprawdę byłam głodna, a nie wiadomo kto i kiedy nas wypuści. Gdy udało mi się wyciągnąć zdobycz, odsunęłam się od chłopaka.
-O kurde. Gdzie ty się tego nauczyłaś skarbie? - zapytał
-Nie mam pojęcia - odpowiedziałam żując żelka.
W tym momencie mój telefon zaczął wibrować. O kurwa mama dzwoniła.
Muszę odebrać.
-Nie odzywaj się - mówiłam do chłopaka grożąc mu palcem.
-Haloo? - zapytałam.
-Cześć skarbie! - mówiła moja rodzicielka.
-Hej mamo.. - odpowiedziałam niepewnie.
-Mamy z tatą dla ciebie niespodziankę. - powiedziała.
-Ooo naprawdę? jaką?- dopytywałam.
-Za parę minut będziemy przed twoim nowy domem. - mówiła z podekscytowaniem.
Nie odpowiedziałam nic, bo się rozłączyła. Moja twarz na ostatnie jej słowa zbladła. Co ja jej powiem? Że siedzę z moim nowym chłopakiem zamknięta w szafie? Kurwa jestem w kropce. 
Co ich do cholery podkusiło, żeby przyjeżdżać z Kanady na "małe odwiedziny".
Nigdy nie byli za tym, że chodzę z Luke. Znali się na ludziach, ale ja głupia byłam nieszczęśliwie zakochana. Do Niall'a czułam coś więcej niż głupie zauroczenie. Miałam nadzieje, że rodzice zobaczą, że Horan to nie taki dupek jakim był Luke i go zaakceptują.
Z przemyśleń wywarł mnie głos mojego chłopaka. Nie mogłam znieść myśli, że za chwilę pojawi się tutaj moi rodzice. Byłam zła, sama na siebie.
-Kochanie co się stało? Kto dzwonił? - dopytywał się Horan.
-Kurwa! - powiedziałam, nie wiedząc co zrobić.
-Gdzie? - mówił próbując mnie rozśmieszyć.
-Posłuchaj nie jest mi do śmiechu - mówiłam lekko wkurzona.
-To mi powiedz, pomogę ci. - odpowiedział z troską.
Usiadłam na jego kolanie i wtuliła się w umięśniony toros.
-Moja... moja mama z tatą za chwilę tu będą. - powiedziała na jednym tchu.
Zakryłam twarz rękoma.
-Fajnie. Chętnie ich poznam - powiedział na luzie.
-Tak fajnie. Pomijając fakt, że siedzimy zamknięci w szafie, jest zajebiście! - mówiłam z podirytowaniem.
-O kurde...- powiedział drapiąc się po głowie.
Po chwili wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał do kogoś numer. Słyszałam rozmowę. Gadał z Dan. Prosił ją by przyszła.
Po 10 minutach słyszeliśmy czyjeś kroki. To zapewne Dan. Kurde, żebym zdążyła jakoś ogarnąć dom, przed ich przyjściem. Niezły moment na spotkania.
Dobra Danielle przekręca klamkę. Otworzyła drzwi.
-Uff Dan, ratujesz nam życie. - powiedziałam nie patrząc na nią.
-Yy Amy - powiedział lekko zdenerwowany chłopak.
Obróciłam się. Myślałam, że zapadnę się po ziemię. W drzwiach stała moja .... mama z tatą!
-------------------------------------------------------------------
Więc tak... trochę nam smutno ;c. Mało kom... już 21 mamy napisany długi a te takie średnie... 
Liczymy na wasze komentarze, bo może się okazać, że nie chcecie następnego rozdziału. 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Blog

Co jakiś czas będziemy wstawiać tu blogi godne polecenia...
Teraz czas na http://mylife-notyours-love.blogspot.com/
Jego autorką jest dziewczyna podpisująca się, jako Zoe. Dopiero zaczyna, więc warto pomóc jej chociażby komentarzem. Ja sama wam powiem, że blog jest naprawdę dobry. / Amy